Szukasz Porady?
Stała obsługa firm
Kancelaria w galerii
Pomówienie medialne a wysokość odszkodowania.
Pomówieniem innej osoby, dokonanym za pomocą środków masowego komunikowania, jest takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, dokonanym za pośrednictwem rozmaitych mediów.
Amerykański sąd hrabstwa Cook stanu Illinois zbadał, zgłoszoną w 2005 roku przez Małgorzatę Cimoszewicz-Harlan, córkę byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, i jej męża, prawnika Russella Harlan, sprawę zniesławienia do jakiego miało dojść na łapach tygodnika „Wprost”. Tygodnik ukazuje się w USA, gdzie mieszkają pokrzywdzeni. W artykule zatytułowanym "Konspiracja Cimoszewiczów", Jan Fijor ówczesny redaktor naczelny gazety sugerował, że W. Cimoszewicz dokonał przestępstwa prania pieniędzy oraz osiągniął korzyści majątkowej w oparciu o informację poufną. Sprawa dotyczyć miała 100 tys. dolarów.
Z uwagi na unikanie odbioru korespondencji przez naczelnego redakcji, w Stanach zapadł wyrok zaoczny a ponieważ ani wydawca, ani naczelny pisma nie odwołali się od wyroku, zyskał on prawomocność. Sąd zasądził na rzecz małżeństwa łącznie pięć milionów dolarów od tygodnika i jego naczelnego, w tym milion dolarów odszkodowania za udowodnioną szkodę i cztery miliony dolarów tzw. odszkodowania karnego.
Przy okazji ujawnia się jeszcze inny, proceduralny aspekt sprawy. Pisma z amerykańskiego sądu przysyłane były na adres miejsca pracy pozwanego, który pism nie odbierał sądząc, że powinno ono wskazywać konkretne miejsce pracy, a zawierało tylko adres budynku i dane osobowe. Korespondencję odbierał pracownik budynku. Sąd Najwyższy w wydanym niedawno orzeczeniu stwierdził jednak, że pismo było doręczone prawidłowo. Podane w liście nazwisko naczelnego i adres budynku jednoznacznie wskazywało, gdzie znajduje się jego adresat i co zrozumiałe nie powinno być trudności w ustaleniu konkretnych pomieszczeń redakcji, w których redaktor pracuje. Redaktor podjął wysokie ryzyko, którego efekt okazał się daleki od zamierzonego. Nie jest to jednak przykład rzadki. Wielu Polaków uważa, że nie odbierając pism, zwłaszcza z sądu lub z organu egzekucyjnego, uniknie ewentualnych negatywnych konsekwencji. W efekcie dowiadują się, że postępowanie toczy się i tak lecz bez ich udziału, a często jest na tyle późno, że nie wiele już można zrobić. Przypomnieć należy, że jeżeli adresata nie zastanie się w miejscu zamieszkania, instytucja doręczenia zastępczego, pozwala na doręczeniu adresatowi pisma procesowego w jego zakładzie pracy, a gdy adresata nie ma w miejscu pracy, można doręczyć pismo innej osobie, upoważnionej do odbioru pism w firmie. Doręczenie takie jest w pełni skuteczne. Tak i w tej sytuacji wydanie wyroku zaocznego i brak odwołania sprawiły, że sprawę przegrano bez podjęcia jakiejkolwiek obrony.
Przykład rodziny Cimoszewicz obrazuje również czas rozpoznawania sprawy przed amerykańskim sądem. Do momentu wydania wyroku upłynęło pięć lat. Nie można zatem stwierdzić, by proces odbył się szybko.
W 2010 r. małżeństwo Harlan wystąpiło do polskiego sądu o nadanie klauzuli wykonalności wyrokowi. Sprawę zbadał najpierw sad okręgowy, następnie apelacyjny, ostatecznie pochylił się nad nim Sąd Najwyższy. Oddalił skargę kasacyjną w zakresie dotyczącym "odszkodowania karnego" w wysokości czterech milionów dolarów, powodując, że powodowie nie otrzymają zasądzonej przez amerykański sąd kwoty 4 mln dolarów karanego odszkodowania, a tylko zadośćuczynienie i to dostosowane do polskich realiów. Polskie prawo nie przewiduje instytucji „karnego odszkodowania”. Odszkodowanie ma wynagrodzić rzeczywistą szkodę, jaką poniesiono, a nie stanowić represji karnej. SN skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd apelacyjny w celu ustalenia kwoty zadośćuczynienia. Sądy niższych instancji odmówiły uprzednio wydania klauzuli wykonalności na tak wysoką kwotę, uznając, że byłoby to sprzeczne z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego i godziłoby to w poczucie sprawiedliwości i proporcjonalności między szkodą a środkami, jakie zostałyby użyte do jej naprawienia. Z kolei zdaniem SN, "dopuszczenie do egzekwowania tak wysokich kwot, nieproporcjonalnych w stosunku do wyrządzonej szkody, zdestabilizowałoby system prawny, podważyłoby byt ekonomiczny wydawcy, a nawet mogłoby stanowić ograniczenie wolności słowa". Powodowie mają szansę na odszkodowanie za udowodnioną szkodę, ale nie koniecznie w wysokości żądanej kwoty miliona dolarów zgodnie z prawem do zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Postanowienie Sądu Najwyższego (sygn. akt I CSK 697/12).
Joanna Gaik
Szukasz porady prawnej?
Chcesz zlecić naszym prawnikom przygotowanie pisma lub prowadzenie sprawy?
Zobacz, jak wygląda nasza "Modelowa opinia prawna" i skorzystaj z formularza poniżej - wycena pytania zawsze jest bezpłatna.
Pracownicy PrawoDlaKazdego.pl pozostają do dyspozycji także w naszej Kancelarii, znajdującej się w Krakowie przy ulicy Lea 202A. Zadzwoń pod numer 609-709-999 i umów się na rozmowę z prawnikiem - zapraszamy na spotkanie.