Sąd UE zabronił Polce używania loga z wizerunkiem kota.

Sąd UE oddalił skargę Danuty Budziewskiej dot. zakazu używania logo łudząco podobnego do znaku towarowego Pumy. Skarżąca prowadzi przedsiębiorstwo, zajmujące się między innymi produkcją i sprzedażą odzieży sportowej. Swój znak zarejestrowała w marcu 2007 r. w Urzędzie Harmonizacji w ramach Rynku Wewnętrznego (OHIM), który zajmuje się rejestracją wspólnotowych znaków towarowych i wzorów przemysłowych.

Rejestracji znaku sprzeciwiła się popularna firma produkująca odzież sportową. Puma SE twierdziła, że znak zarejestrowany nie różni się od logo należącego do firmy, brak w nim indywidualnego charakteru oraz istotnych cech odróżniających. Na skutek sprzeciwu OHIM unieważnił prawo do korzystania ze wzoru zarejestrowanego przez Budziewską. W odpowiedzi ta wniosła skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.

Jak twierdziła skarżąca, samo „logo” przedstawia kota domowego w fazie lądowania na przysłowiowe cztery łapy, i znacząco różni się od wyglądu dzikiej pumy w fazie wyskoku. Miały o tym świadczyć różnice ułożenia uszu, w widoku obu przednich i tylnych łap, a także w specyficznym ruchu ogona. Polka przekonywała, że właśnie uniesiony ogon podkreśla fazę lądowania.

7 listopada sąd pierwszej instancji (Sąd UE) oddalił skargę Polki. Jak uzasadnił skład orzekający podstawą był fakt, że zwierzę z rodziny kotowatych w pozycji lądowania dotykałoby ziemi w pierwszej kolejności przednimi, a nie tylnymi łapami. Tymczasem w zakwestionowanym wzorze bliżej ziemi pozostają tylne łapy.

Sąd uznał też, że różnice dotyczące ułożenia uszu, łap i ogona to nieistotne detale, niemające wpływu na całościowy odbiór obu wzorów przez konsumentów, w tym zwłaszcza przez osoby kupujące odzież i sprzęt sportowy. Logo Budziewskiej może więc wprowadzić ich w błąd co do pochodzenia towarów.

Polce przysługuje odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości jako drugiej instancji.

Maciej Stępień