Google wygrało proces dotyczący publikacji książek.

Internetowy gigant wygrał sprawę dotyczącą łamania praw autorskich. Chodzi o sprawę domniemanego naruszenia praw autorów książek, których fragmenty publikowane są w serwisie Google Books. Powodem w sprawie jest Związek Zawodowy Amerykańskich Autorów (USAuthors Guild) który twierdzi, że firma planuje stworzenie cyfrowej biblioteki, co stanowić by mogło istotne naruszenie praw autorskich.

Google odpiera zarzuty podkreślając, że jego działania były uczciwe, a umieszczanie fragmentów książek mieści się w ramach dozwolonego użytku  i nie ma tu mowy o pokrzywdzeniu autorów.

Z takim stanowiskiem zgodził się sąd. Jak wskazał Sędzia Denny Chin: „Google Books to nowy, efektywny sposób dzięki któremu czytelnicy i badacze mogą znaleźć książkę. Dzięki temu miliony książek mogą być przeszukiwane pod kątem występowania konkretnych wyrazów czy fraz". Zdaniem sędziego Google Books zwiększa też dostępność do książek. W wyroku podkreślił, że co prawda Google nie zwrócił się do autorów o zgodę na skanowanie książek, jednak użytkownicy Google Books mają dostęp tylko do fragmentów dzieł. W całości dostępne są tylko te książki, do których prawa autorskie wygasły lub też ich właściciele wyrazili zgodę na publikację.

Google wyraziło zadowolenie z orzeczenia. Jak podkreśla internetowy gigant,  Google Books działa w zgodzie z prawem autorskim i przypomina katalog biblioteczny epoki cyfrowej. Daje użytkownikowi możliwość odnalezienia interesującej go książki, by mógł ją kupić lub wypożyczyć.

Ponadto, rok temu firma zawarła ugodę z poszczególnymi wydawnictwami dochodzącymi roszczeń indywidualnie, do zamknięcia sprawy pozostało już tylko porozumienie się z USAuthors Guild. Z drugiej strony to, że teraz amerykański sąd oddalił pozew związku autorów, nie oznacza jeszcze całkowitego końca sporu, gdyż orzeczenie nie jest prawomocne, a obserwatorzy są zgodni co do kwestii wniesienia apelacji przez powoda.

Maciej Stępień