Polsce grozi kryzys energetyczny.

Ministerstwo Gospodarki ostrzega, że w latach 2016-2017 Polsce grozi niedobór prądu - sytuacja ma wyglądać najgorzej zimą 2017 roku. Po 2017 roku sytuacja zacznie się poprawiać ponieważ w elektrowniach pojawią się nowe siłownie. Resort gospodarki wylicza, że zimą 2017 roku Polsce zabraknie 1100 MW mocy. Receptą na deficyt prądu może być zakup energii, przesunięcie terminów remontów bloków lub uruchomienie rezerw.

Z najnowszego sprawozdania resortu z monitorowania bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej w latach 2011-12 płyną niepokojące wnioski. Pod koniec ubiegłego roku w energetyce zainstalowane było ok. 38 000 MW mocy. Unia Europejska zobowiązała Polskę, do zamknięcia przestarzałych bloków energetycznych o mocy kilku tysięcy megawatów najpóźniej do końca 2016 roku. Wiadomo już, że przyszłych ubytków mocy nie jest w stanie zrekompensować energia ze źródeł odnawialnych. Planowana pierwsza elektrownia atomowa w Polsce, również  nie zacznie dostarczać energii przed 2025 rokiem, o ile w ogóle powstanie.

Co prawda niedoborom można przeciwdziałać doraźnie, poprzez import energii z zagranicy, zmiany w terminach remontów bloków, a także uruchomienie rezerw mocy. Kluczowa jest jednak jak najszybsza budowa nowych źródeł energii. Niestety inwestycje w energetyce to projekty wieloletnie, a najważniejsze dla utrzymania stabilnych dostaw energii inwestycje dopiero się rozpoczęły lub rozpoczną. Ministerstwo Gospodarki podkreśla, że w przeciągu najbliższych dwóch lat nie zostaną oddane do eksploatacji żadne nowe duże źródła energii.

Dodatkowo inwestycje w energetyce są konieczne także dlatego, że rozwijająca się gospodarka potrzebuje coraz więcej prądu. Eksperci szacują, że wzrost PKB o 1 proc. powoduje wzrost zapotrzebowania gospodarki na prąd o ok. 0,7 proc.

                                                                                                                         Maciej Stępień