Sezonowa poprawa na rynku pracy?

Widać pierwsze symptomy poprawy na rynku pracy. Informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach w wielkości bezrobocia Wskaźnik Rynku Pracy zmalał po raz pierwszy od kwietnia 2012 r. Nieznacznie spadło także bezrobocie rejestrowane po wyeliminowaniu czynników o charakterze sezonowym. W maju osiągnęło ono poziom 13,5 % i choć jest to nieznaczny spadek licząc do poprzedniego miesiąca, to jednak w połączeniu z wygasaniem takich źródeł bezrobocia takich jak zwalnianie pracowników z przyczyn leżących po stronie zakładów pracy, może dawać podstawy do lekkiego optymizmu.

Według badań rynkowych przeprowadzonych przez m. in. GUS i SGH zauważalna jest też tendencja do redukcji skali zmniejszania zatrudnienia, mimo iż cały czas pracodawcy chętniej zwalniają niż zatrudniają. Z drugiej jednak strony systematycznie maleje liczba zamieszczanych ofert pracy, przy jednoczesnym ożywieniu sektora prac tymczasowych. Może to więc świadczyć o okresowym charakterze występujących zmian.

Sytuację jeszcze bardziej komplikuje spojrzenie na fluktuację samego bezrobocia. W maju po raz drugi w tym roku odnotowano wzrost odpływu osób z bezrobocia z powodu podjęcia przez nich zatrudnienia. Także i to zjawisko można by złożyć na karb prac sezonowych, gdyby nie jednoczesne zmniejszenie się liczby osób rejestrujących się w urzędach pracy. Prawdopodobnie przyczyny tego są co najmniej dwie. Z jednej strony wypalanie się ognisk tzw. zwolnień grupowych zahamowało dopływ bezrobotnych, z drugiej strony nie posiadający pracy coraz mniej wierzą w pomoc publiczną w znalezieniu pracy i albo starają się jej szukać samodzielnie, albo pracują w „szarej strefie” lub też po prostu wyjeżdżają tam, gdzie nawet świadczenia socjalne dla bezrobotnych są na tyle wysokie, że można myśleć o przeżyciu w szczególności, gdy choć jedno z małżonków jest tam zatrudnione i otrzymuje wynagrodzenie w euro lub funtach.

Ekonomiści są jednak zdania, że uwzględniając również inne czynniki w najbliższych miesiącach można oczekiwać znaczącego i względnie trwałego wzrostu popytu na pracę. Polska gospodarka jak na razie  relatywnie dobrze radzi sobie z kryzysem. Trzeba mieć więc nadzieję, że te pozytywne zjawiska na rynku pracy utrwalą się na dłużej.

Paweł Chrząszcz