Złotówka coraz mocniejsza.

W ostatnich kilku tygodniach mamy do czynienia z silną aprecjacją polskiej waluty, czyli wzrostem kursu waluty krajowej względem walut zagranicznych. Złoty pokonuje kolejne ważne poziomy w poszczególnych parach. W relacji do poprzedniego tygodnia do euro zyskał ponad 7 groszy, natomiast wartość jego względem dolara wzrosła o 10 groszy. Dobre wiadomości napłynęły wreszcie dla posiadaczy kredytów we frankach, którego wartość była o 5 groszy niższa niż w ubiegłym tygodniu. Tylko waluta brytyjska oparła się sile złotego.

Od sytuacji na rynku walut zależy więcej niż mogłoby się nam wydawać. Na co dzień stykamy się ze zwyżką lub obniżką kursów poszczególnych walut, nawet tego nie zauważając. Nie chodzi tu tylko o zakup biletu lotniczego czy wycieczki zagranicznej lub spłacanie kredytu we frankach. Nabycie komputera, telefonu, ubrania a częściowo także warzyw i owoców łączy nas z rynkiem walutowym. Importerzy tych towarów płacą za nie w walutach obcych i w zależności po jakim kursie dokonają wymiany polskiej waluty na dolary i euro, tyle zapłacimy za produkt w sklepie jako finalny odbiorca. Analogicznie przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o spłatę kredytów walutowych. Taniejący frank oznacza, że będziemy mogli kupić go za mniejsza liczbę złotówek, a tym samym spłacając miesięczną ratę więcej aktywów pozostanie nam na inne cele.

Silną złotówka zainteresowani są, poza walutowymi kredytobiorcami, przede wszystkim przedsiębiorcy sprowadzający surowce z zagranicy i produkujący oraz sprzedający swoje wyroby w Polsce. Wydadzą oni wtedy mniej złotówek na zakup waluty, w której będzie opłacana transakcja. Z tego samego powodu silny złoty jest sojusznikiem zagranicznych turystów i robiących zakupy poza krajem.

Rosnące kursy walut obcych i przez to słabnący złoty to z kolei sprzymierzeńcy eksporterów, otrzymujących zapłatę w walucie obcej. Po jej wymianie w kraju otrzymują większą ilość narodowego pieniądza.

Aby gospodarka państwa funkcjonowała prawidłowo konieczne jest znalezienie punktu równowagi pomiędzy tymi grupami interesów. Dlatego rządy i banki centralne wszystkich krajów troszczą się o, aby ich waluty nie były ani za silne, ani za słabe. Odbywa się to przez interwencję na rynku walutowym, np. sprzedawanie euro przez rząd danego państwa, aby zahamować osłabianie waluty krajowej, a nawet ją wzmocnić. Tak w zeszłym roku postąpił polski rząd, gdy cena euro zbliżała się do granicy 5 zł.

Paweł Chrząszcz